wtorek, 6 stycznia 2015

2. NIEZNAJOMY

Atmosfera panująca w akademiku i na uczelni po tragedii sprzed kilku dni była nieznośna. Wszyscy mówili o Giséle, ale nie ze smutkiem wspominając koleżankę, a raczej ze strachem, bojąc się o własne bezpieczeństwo. Przecież na jej miejscu mógł być ktokolwiek inny.
Sarah szła korytarzem zmierzając do sali na końcu. Przed wejściem ustawiła się już niewielka grupka, w której dziewczyna rozpoznała między innymi Noémie.
- Cześć wszystkim. - zagadnęła podchodząc bliżej. - O czym gadacie?
- Hej Sarah. A jak myślisz? Od kilku dni wszyscy wałkują jeden temat.
- Aha, ok. - powiedziała ze zrezygnowaniem w głosie. - W takim razie ja się ewakuuję, bo mam już tego po dziurki w nosie.
- Czekaj, masz rację. Pogadajmy o czymś przyjemniejszym. - zaproponowała Noémie. - Jak ci się podobała pierwsza w tym roku szkolna impreza?
Sarah nie odpowiedziała, tylko zmierzyła koleżankę wzrokiem wyrażającym zwątpienie.
- Ok, pomijając incydent, który ową imprezę zepsuł...
- Ładny mi incydent...
- Ale...
- Ale... Może ty już się lepiej nie pogrążaj. - Sarah poklepała koleżankę po ramieniu i minąwszy ją weszła do pustej jeszcze sali. Wykład miał się zacząć za jakieś dziesięć minut, postanowiła więc wyjąć książkę, którą miała zamiar przeczytać i chociaż nosiła ją praktycznie wszędzie, już dawno nie przeczytała nawet pół strony.
Oparła głowę na dłoni i zaczęła śledzić kolejne zdania. Kupując tą książkę, była przekonana, że lektura pochłonie ją bez reszty. Nazwisko autora mówiło samo za siebie. Jednak mimo, że był to kryminał, czyli ulubiony gatunek Sary, tym razem historia ciągnęła się jak flaki z olejem. Przeczytała już kilka rozdziałów, a akcja na dobrą sprawę stała w miejscu. Dlatego po przeczytaniu dwóch akapitów dziewczyna poddała się, schowała książkę z powrotem do torby i utkwiła wzrok na chmurach widocznych przez okno.
Z zamyślenia wyrwał ją dopiero harmider wywołany przez grupę studentów zapełniających salę. Noémie usiadła na miejscu za Sarą, nie zdążyły jednak zamienić zdań, bo po pomieszczeniu rozległ się donośny głos profesora.

Kolejne godziny upływały powoli, albo raczej dłużyły się niemiłosiernie. Tego dnia opuszczając mury uczelni Sarah bardziej niż zwykle doceniła poczucie wolności.
- Idziemy na piwo? - zagadnęła idącą obok Noémie.
- Ty wiesz, że ja zawsze i wszędzie, ale dzisiaj jestem wybitnie zmęczona...
- Proszę... - wyszeptała błagalnym tonem Sarah.
- Ahh, ok, ale tylko jedno... I ty stawiasz! - zaśmiała się brunetka.

Po trzeciej kolejce humory dziewcząt poprawiły się do tego stopnia, że postanowiły poszukać odpowiednich osób, by powiększyć swoje grono znajomych. Pierwsza wystartowała Noémie zagadując do siedzącego przy barze przystojnego blondyna. Niestety, ta próba okazała się niewypałem, bo po kilku minutach pojawiła się jego dziewczyna.
- Teraz ty! Obyś miała więcej szczęścia. - zaśmiała się brunetka.
Sarah nic nie odpowiedziała, poprawiła tylko swoje złociste loki, dopiła ostatnią szklankę piwa i ruszyła w stronę baru. Pierwszą osobą, która rzuciła jej się w oko, był wysoki brunet, siedzący najbliżej. Miała już zająć miejsce obok niego, gdy coś zwróciło jej uwagę. Wyraźnie czuła na sobie czyjś wzrok. Rozejrzała się wokół i wtedy dostrzegła ciemną postać siedzącą na samym końcu baru, w miejscu, gdzie nie docierało światło zamontowanych przy suficie świetlówek. Postać uniosła głowę, ale gdy zorientowała się, że jest obserwowana, opuściła ją z powrotem. Sarah czuła, że może nie do końca dobrze robi, ale ruszyła w kierunku nieznajomego, przezwyciężając wszelkie obawy. Szła powoli nie odwracając wzroku od obranego celu. W końcu stanęła za jego plecami i mimo niepewności, śmiało zapytała, wskazując na miejsce obok:
- Wolne?
- Jest dużo innych wolnych miejsc w tym pubie, dlaczego chcesz usiąść akurat tutaj?
Sarah zamilkła, jednak nie była do końca pewna, czy to przez głos nieznajomego, czy niezwykle przyjemny zapach jego perfum, który właśnie podrażnił jej nozdrza, czy może po prostu nie wiedziała jak odpowiedzieć na jego pytanie.
- Wolne. - usłyszała po chwili. Widać nieznajomy nie miał ochoty czekać dłużej, aż w końcu coś wyduka. Usiadła więc, ale nadal milczała, zupełnie jakby zapomniała, dlaczego do niego podeszła.
- Zamówić ci coś?
- Em, nie, nie trzeba. - nie skończyła jeszcze wypowiadać tych słów, kiedy uświadomiła sobie, jaką głupotę palnęła. Niestety, było już za późno by je cofnąć.
- Aha, ok. - odpowiedział nieznajomy, po czym jednym łykiem dokończył whisky, położył na barze pieniądze i nie spoglądając nawet na dziewczynę, dodał:
- To ty tu sobie siedź. Ja spadam. Miłego siedzenia. -
Sarah spojrzała na jego twarz i dopiero teraz dostrzegła przystojne rysy, kruczoczarne włosy i niesamowicie głębokie, czarne oczy. Szybko uświadomiła sobie, że jeszcze nigdy nie czuła czegoś podobnego, czegoś, czego tak naprawdę nie potrafiła określić. Patrzyła jak nieznajomy zakłada skórzaną kurtkę, jak odwraca się i zmierza ku wyjściu. Dopiero wtedy coś ją tknęło, zerwała się z miejsca i krzyknęła w jego kierunku:
- Hej, czekaj, jak masz na imię?
Nieznajomy zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię. Jego wąskie usta wykrzywiły się w tajemniczym uśmiechu, po czym odwrócił się, nacisnął klamkę i wyszedł.
- I co? - blondynka usłyszała za plecami głos Noémie.
- Nic. Nawet się nie przedstawił...

Dziewczęta wróciły do akademika przed północą i od razu rozeszły się każda do swojego pokoju. Sarah wzięła tylko szybki prysznic i położyła się do łóżka. Długo nie mogła zasnąć, zastanawiając się co by było, gdyby normalnie porozmawiała z nieznajomym z baru. Nie potrafiła nawet sobie wyjaśnić, dlaczego tak jest, ale czuła, że coś, jakaś siła pcha ją w jego stronę. Te myśli utuliły ją do snu.

Dochodziła trzecia nad ranem, kiedy Sarę obudził przenikliwy chłód. Niechętnie uniosła powieki i zobaczyła otwarte na oścież okno.
- Co jest? - szepnęła, zastanawiając się, jak to możliwe. Przecież gdyby otworzyła okno, pamiętałaby o tym, a nikt inny tego nie mógł zrobić, bo od jakiegoś czasu mieszkała w pokoju sama.
Zebrała siły i podniosła się z łóżka, zaświeciła lampkę nocną i podeszła do okna. Kiedy upewniła się, że jest szczelnie zamknięte, odwróciła się, by wrócić pod kołdrę. Wtedy zobaczyła coś, co zastanowiło ją jeszcze bardziej. Na poduszce, obok miejsca, gdzie jeszcze kilka minut temu znajdowała się jej głowa, teraz leżała zgięta w pół kartka. Sarah niepewnie zbliżyła się i wzięła kartkę do ręki, a jej oczom ukazała się wiadomość. Jedno słowo. Imię. 'Fabien'.

2 komentarze:

  1. Na samym początku powiem, że link w Rozdziałach z boku nie działa, gdy klikałam, to wyświetlało mi się, ze szukana strona nie istnieje...
    I... wracając do rozdziału... Bajeczne zakończenie! Matko, umiesz Ty trzymać w napięciu, wiesz? Genialne, nic dodać, nic ująć. Już kocham to opowiadanie. Fabien... Tajemniczy przystojniak, no wręcz bosko :3 Na początku zaczęłam się obawiać, że będzie to taki spokojny rozdział, nie wnoszący zbyt wiele, ale dziewczyny poszły do baru i bęc! Pokazałaś, że one żyją normalnie, choć w życie Sarah wkrada się ta odrobina tajemnicy...
    Cudo.

    OdpowiedzUsuń
  2. troszkę zagmatwane te twoje zdania, ale ogólnie opowiadanie jest urokliwe, o ile jedynka jest mało przyciągająca o tyle ten rozdział jest znacznie lepszy fabularnie. Postać nieznajomego przyciaga, hipnotyzuje, owiewasz go tajemnicą, to bardzo dobre zagranie

    OdpowiedzUsuń